Wyścigowy debiut, a tym samym pierwsze zawody bez aparatu w dłoni – za mną. Beskid HERO – Hard Enduro spuścilo mi solidny łomot o jakim nawet przed startem bym nie pomyślał. 3 dni ścigania w extremalnie trudnym terenie, z lampą na niebie dały cholernie w kość, bywały kryzysy, ale w ogólnym rozrachunku sprawiły też mnóstwo radochy i pokazały mi gdzie w tym swoim amatorskim lataniu po krzakach jestem i nad czym trzeba jeszcze mocno popracować. A jest nad czym pracować – od kondychy poczynając. No i więcej jeździć!!

Czytaj dalej „Wyścigowy debiut poziom hard – Beskid Hero 2018”