Jeśli czytacie teraz te słowa, to idę o zakład, że sami upalacie w Extreme Enduro. Inaczej by Was tu nie było! A skoro tak, to zgodzicie się ze mną, że każdy wyjazd w teren jest po prostu – zajebisty! Wśród tych jednak zajebistych można wyłuskać te, które są zwyczajnie zajebiste i te, które są naprawdę turbo zajebiste. Wiecie, towarzyszy im jakaś taka wyjątkowa wena. I tak właśnie wspominam ostatni trip z moim brother from another mother – Pawłem. Wszystko było na tak – począwszy od pogody, poprzez warunki w terenie i na miejscówkach kończąc – o naszej dyspozycji nie wspominając! Poza ogromem pozytywnych wrażeń z tripu przywieźliśmy także trochę materiału video…
Jak już wspomniałem ten dzień rozpoczął się mega – tak jak lubię najbardziej. Jadąc do naszej małej Rumunii towarzyszyły nam intensywne opady deszczu, a za oknem panował mrok – chmury niemalże dotykały drogi. Za taki klimat dałbym się pokroić!
A skoro w mieście ulewy dokonywały podtopień, to na bezdrożach nie brakowało głębokich bagien i naprawdę śliskich podjazdów. Jeden, który na długo utkwi nam w pamięci, okazał się niezłym skurczybykiem. Nie był to typowy pion, a raczej trawers – cholernie długi, ciągnął się i ciągnął. Początkowo, gdy wytyczaliśmy sobie szlak, zrobiliśmy go totalnie na lajcie. Było ślisko, ciasno, bo wokoło rosło pełno drzew, ale był do zrobienia. Pojechaliśmy dalej zostawiając go za sobą i nie robiąc sobie nic z jego pokonania. Znacznie ciekawiej zrobiło się za drugim razem. Pewni siebie ruszyliśmy na drugie spotkanie z naszym trawersem. Bydlak jednak w ciągu tej pół godziny (tyle mniej więcej minęło od pierwszego zdobycia wzgórza przy jego pomocy), zdążył się jakimś cudem przygotować na nasz przyjazd i… zgotował nam tam niezłe piekło! Było sporo brzydkich słów i dymu z gotujących się chłodnic, a grunt zmienił się w totalne g… Bitwa trwała kilkanaście minut, ale w końcu udało się nam wbić flagi po raz drugi. Tego dnia na naszej trasie nie zabrakło także potoków, bardziej stromych, ale szybkich podjazdów, a skoro były podjazdy, to były także zjazdy, a nawet przelotówa asfaltem.
To był dobry, długi trip w mocno mistycznym klimacie! Zobaczcie jakie zmajstrowaliśmy video.
—
HIoktanowy
Skomentuj