Cholera, okres jesienno-zimowy jest po prostu piękny na maxa! To jaki klimat towarzyszy wypadom w teren, naprawdę trudno jest opisać. Chłód, mgła, jeszcze bardziej zdradliwe podjazdy, trawersy, potoki a wszystko to przykryte kilkunastocentymetrową warstwą śniegu. No i do tego ta mistyczna cisza, gdy gasną silniki… Warun naprawdę wymagający, ale mimo tego totalnego hardcoru, jakoś nie chce się zsiadać z siodła. Love it!! Z ostatniego tripu z moim bro (pozdro dla Pawła) przywieźliśmy trochę materiału i tak zrodziła się nasza kolejna produkcja, która mam nadzieję, lepiej odda to wszystko niż 100, 200 czy 1000 słów.
Bez zbędnego biadolenia. Krótki edit z penetracji dziczy z moim bro! Łapcie.
Jeśli czytacie teraz te słowa, to idę o zakład, że sami upalacie w Extreme Enduro. Inaczej by Was tu nie było! A skoro tak, to zgodzicie się ze mną, że każdy wyjazd w teren jest po prostu – zajebisty! Wśród tych jednak zajebistych można wyłuskać te, które są zwyczajnie zajebiste i te, które są naprawdę turbo zajebiste. Wiecie, towarzyszy im jakaś taka wyjątkowa wena. I tak właśnie wspominam ostatni trip z moim brother from another mother – Pawłem. Wszystko było na tak – począwszy od pogody, poprzez warunki w terenie i na miejscówkach kończąc – o naszej dyspozycji nie wspominając! Poza ogromem pozytywnych wrażeń z tripu przywieźliśmy także trochę materiału video…