Chyba każdy rider Enduro łapie zaciesz na facjacie, kiedy tylko zobaczy strumyk, potok, czy też rzekę, z którą trzeba się będzie zmierzyć. Nie chcę poddawać tego faktu jakiejś szczegółowej analizie, dlaczego tak bardzo większość z nas to kręci, ale jedno jest pewne – woda (w różnym wydaniu) stanowi nieodłączny element niemalże każdej wyprawy. Jest też chlebem powszednim podczas wszystkich zawodów z serii Hard Enduro, jednak jak się równie często okazuje, jej nadmiar jest dla ridera – a w szczególności dla jego maszyny – jak wyrok. Chyba wszyscy pamiętają obrazki z Romaniacsa bodajże 2014, kiedy to Jonny Walker w jednym z potoków utopił swojego KTM (później go odratował!), czy też Hell’s Gate 2015, podczas którego Jarvis nie złapał gruntu pod stopami w efekcie czego jego TE 300 dała nura albo obrazki z Hare Scramble 2013, gdzie intensywne opady śniegu i deszczu zamieniły miejsce startu w park wody. Ja sam ostatnio także o mały włos nie utopiłem Katie M. w jednej z rzek i wtedy zdałem sobie sprawę, że koniecznie muszę poruszyć ten temat w kolejnym wpisie na blogu. Zatem do dzieła! Co robić po utopieniu fury?

fot. Karol Gonczerzewicz
fot. Karol Gonczerzewicz

No, to tak jak wspomniałem powyżej, Katie M. ostatnio leżała już w rzece. Poszła na prawą stronę, a więc filtr na szczęście był bezpieczny, ale końcówka wydechu pikowała w stronę dna koryta. Na szczęście przypływ adrenaliny doładował mi ręce dodatkową mocą i jakimś cudem udało mi się nie upuścić do końca sprzęta, a tym samym oszczędzić nieco czasu, który musiałbym poświęcić na reanimację pomarańczy.

przeprawa-przez-rzeke-www.hioktanowy.com

Pierwszą osobą, która po tej akcji przyszła mi do głowy, był Shane Watts. Tak, to ten sympatyczny gość prowadzący Dirt Wise Riding School. Dlaczego akurat on? Ponieważ pamiętam, jak kiedyś oglądałem przygotowany przez niego świetny film instruktażowy, dotyczący właśnie ratowania utopionej maszyny. To doświadczenie sprawiło, że musiałem odkopać ten filmik i się nim z Wami podzielić!

shane-watts-ratuje-utupiony-motocykl

PROCEDURA PRZYWRACANIA DO ŻYCIA UTOPIONEJ BRYKI NA PRZYKŁADZIE DWUSUWOEGO MOTOCYKLA KTM

  1. Demontujemy siodło, co pozwoli nam następnie zdemontować zbiornik paliwa.
  2. Wyciągamy filtr powietrza, który na wstępie wykręcamy z wody. Poza samym wykręceniem warto również będzie owinąć go w jakąś szmatkę, albo choćby koszulkę i ponownie wyściskać. W ten sposób pozbędziemy się zdecydowanie większej ilości wody.
  3. Kolejnym krokiem będzie pozbycie się wody z cylindra. Na wstępie odkręcamy świecę, którą już od razu warto osuszyć, a następnie odwracamy brykę do góry kołami. Ja przekopywałbym motocykl kickem, ale Shane zaproponował zapięcie możliwie najwyższego biegu i po prostu obracanie kołem. Proste i mało męczące. Dzięki Shane!
  4. Gdy pozbędziemy się wody z cylindra, koniecznie poświęćcie jeszcze czas gaźnikowi, który, w przypadku utopienia także zassie trochę wody.
  5. Zakładamy zbiornik paliwa, podłączamy wężyk doprowadzający paliwo do gaźnika, odkręcamy kranik, grzybek ssania w górę i kopiemy. Kopiemy dopóki nie odpali! Jak warto dodać Shane w tym momencie nie zakłada jeszcze filtra powietrza.
  6. Gdy fura odpali montujemy filtr i siodło.
  7. Voilà! Można wracać do zabawy! Poniżej zobrazowanie powyższego opisu.

W tym momencie warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jaką? Mianowicie, że przywrócenie fury do świata żywych jest możliwe tylko i wyłącznie, jeśli w trasę wyruszamy z odpowiednim wyposażeniem – czyt. podstawowymi narzędziami, dla których najlepszym schronieniem okaże się oczywiście narzędziówka. Na rynku istnieje wiele tego typu toreb/pasów. Ja postawiłem na narzędziówkę OGIO KTM z asortymentu KTM PowerWear 2015 i jestem bardzo zadowolony. Narzędziówka ta powraca wraz z kolekcją KTM PowerWear 2016.

www-hioktanowy.com-tool-bag-narzedziowka-ktm

Pamiętajcie! Wyjazd w trasę Hard Enduro bez podstawowych narzędzi, to czysta głupota. Głupota, która w konsekwencji może Was pogrążyć.

www.hioktanowy.com-action

Reklama