No i po najbardziej malowniczej eliminacji serii Red Bull Hard Enduro 2016 – Romaniacsie! Romaniacsie, który jak się okazało przyniósł wiele zawirowań. Jonny Walker (KTM 300 EXC), który do gry powrócił po dłuższej przerwie (kontuzja), ale w którym mimo wszystko dopatrywano się mocnego pretendenta do zwyciężenia w edycji 2016 (w końcu to Walker wygrał w sezonie 2015), prolog rozpoczął od zajęcia drugiego miejsca. Triumfował Gomez (KTM 300 EXC), a Jarvis był trzeci (Huska 300 TE). Niestety pierwszego dnia wszystko poszło totalnie nie po myśli młodego Brytyjczyka z zespołu Red Bull KTM…
Co się stało? Jonny zaliczył glebę, która przyczyniła się do odnowienia niedawno wyleczonej kontuzji… Pech jak diabli. Ale Walker nie był jedynym riderem, który wypadł ze stawki – Paul Bolton, także miał dość poważną kraksę. W jej wyniku ucierpiał kark i ramię Brytyjczyka. Aaaa no i Mini Letti uszkodził dłoń… W grze pozostali jednak Graham Jarvis i Alfredo Gomez, który jak przyznał po tegorocznej edycji, była ona jeszcze trudniejsza niż dotychczasowe. 4 dni jazdy po dzikich bezdrożach po około 7 godzin w siodle dziennie, potrafią zmasakrować nawet czołówkę z klasy Gold!
Dobra, zobaczcie jak chłopaki walczyli na własne oczy!
PROLOG
Dzień 1
Dzień 2 – najtrudniejszy w historii Romaniacs!
Dzień 3
Dzień 4
Romaniacs w slow-mo
Romaniacs z pokładu drona
Tak więc finalnie, po 4 dniach walki najlepszy okazał się Graham Jarvis! Rok temu drugi z minimalną stratą do Walkera – w tym roku po prostu – number 1 i to w najlepszym stylu. Ukończenie Romaniacs’a 2016 zajęło Sillent Assassinowi 27:04:55 h. Drugiemu Gomezowi zajęło to nieco ponad 35 minut dlużej. Trzeci był Wade Young.
To niesamowite uczucie po raz piąty zwyciężyć w Romaniacsie. Nikt nigdy przede mną tego nie zrobił, więc jest to dla mnie szczególny event, tym bardziej, że moje ostatnie zwycięstwo tutaj miało miejsce 3 lata temu. Jak zawsze był to trudny wyścig. Wielkie podziękowania dla mojego zespołu Husqvarny oraz mojego mechanika Damien’a za wsparcie – to był wielki wysiłek dla nas, żeby osiągnąć ten wynik – powiedział Jarvis.
Kolejny event z cyklu? Nasz rodzimy Red Bull 111 Megawatt! Zapisy ruszają na dniach, a same zawody zelektryzują Polskę dokładnie 17-18 września. Oh yeah!
PS. Wybaczcie te durne linki z fejsa, ale użyłem kodu embed. W panelu admina wszystko elegancko się wyświetla, na stronie już nie… lipa. By to zrekompensować dorzucam równie dobre video od ekipy enduro.live!
1 Pingback