Największe targi motocyklowe na świecie, czyli odbywające się w Mediolanie targi EICMA, właśnie dobiegły końca! W tym roku po raz pierwszy miałem okazję być tam na żywo i to już pierwszego dnia, co oznaczało oczywiście udział w oficjalnych prezentacjach nowych modeli na sezon 2016! W moim przypadku najważniejsze były te zaplanowane na godzinę 13:00 i 16:00, czyli… prezentacje KTM i Husqvarna!!!
We wtorek napięcie związane z prezentacją pomarańczowych nowości narastało już od samego rana. KTM na swoim oficjalnym fanpage’u podkręcał tylko atmosferę, dodając foty ze stoiska i deklarując swoją GOTOWOŚĆ do rozpoczęcia show. Nieco po godzinie 12 wraz z ekipą byliśmy już na terenie targów EICMA, dzięki czemu w najważniejszej z mojego punktu widzenia hali (hali nr 13) udało mi się być już na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem prezentacji, a tym samym zająć turbo dogodną miejscówkę. Jak się później okazało miejscówę, z której mogłem spojrzeć najbardziej gorącej nowości z Mattighofen prosto w twarz! Ale po kolei.
Na stoisku KTM, poza takimi modelami jak 1290 Super Adventure, 1290 Super Duke R, czy też Freeride E-SM, dopieszczony pakietem PowerParts KTM SX-F, 1050 Adventure, EXC 300, 690 SMC-R, 690 Enduro, Duke 125, w specjalnie wydzielonej strefie stały cztery, skryte pod aksamitnym materiałem modele X.

Po krótkiej analizie ich przykrytych sylwetek zdałem sobie sprawę, że niestety ekipa z Mattighofen nie zaprezentuje tu niczego z gamy off-road. A nie urkywam, że po cichu liczyłem na prezentację rewolucyjnych modeli EXC, bazujących na nowej rodzinie SX, w tym dwutaktów na wtrysku, o których przecież w off-roadowym towarzystwie tyle się mówi. Po ostatnim wpisie Alexa Hofmanna na Twiterze i jego przejążdżce na nowym 1290 Super Duke GT byłem więc pewien, że jedną z nowości będzie właśnie ta sztuka. Co z resztą?

Może RC16, o którym również zrobiło się ostatnio dość głośno? No ale z drugiej strony nie jest to maszyna, którą będzie można kupić… To może coś, o czym zagraniczne media donosiły już kilka miesięcy temu, czyli szosowy model o pojemności około 800 cc? Duke 800?

Tak więc oczekiwanie do godziny 13:00 spędziłem na takich właśnie rozkminach. W końcu 13! Na scenie zjawia się prowadzący konferencję – Toby Moody, a chwilę po nim szef KTM Motorsports Pit Beirer i Alex Hofmann (szofer testowy KTM RC16). Zrobiło się ciekawie. Rozmowy o RC16 i celach marki związanych z MotoGP, zeszły z czasem z asfaltu i wkroczyły na grunt MX, SX, Enduro i rajdów, a do Toby’ego i Pita dołączyli Jeffrey Herlings, Tony Cairoli, Antoine Meo oraz zwycięzca Mistrzostw Świata FIM w rajdach Cross-Country – Mathias Walkner, w którym KTM pokłada ogromne nadzieje podczas Dakaru 2016.

Gdy na scenę wkroczyli członkowie zarządu KTM, czyli Harald Ploeckinger i Hubert Trunkenpolz, jasne stało się to, że za chwilę świat ujrzy to, nad czym austriacki producent pracował przez miniony rok. I zaczęło się. Pierwszym z odsłoniętych motocykli okazał się KTM 690 Duke R. Brzmi znajomo, prawda? I tak też jest. KTM na sezon 2016 postanowił odświeżyć „Księcia” (Duke/Duke R), którego jak warto podkreślić historia (jako modelu) liczy już ponad dwie dekady! W tym czasie z fabryki z Mattighofen zjechało już około 50 tysięcy sygnowanych nazwą „Duke” modeli.

Mimo upływu lat, wszystkie łączy jednak jedna, kluczowa kwestia. Jaka? Otóż cel w jakim były, są i będą one tworzone. Celem tym jest… zabawa i zapewnienie riderowi maksymalnego poziomu fun’u! Odświeżone Duke 690 i 690 R doczekały się kilku aktualizacji w zawieszeniu, zyskały nową głowicę, odświeżono ich szaty… graficzne. W Duke 690 R znajdziemy również system MSC z działającym w zakrętach ABS-em.

Kolejnym sprzętem, który ujrzał światło dzienne, a w zasadzie skazany został na błysk fleszy, okazał się KTM 1290 Super Duke (okej, znów brzmi znajomo), ale w wersji Special Edition. Motocykl wygląda kozacko i naprawdę swoim wyglądem hipnotyzuje. Niespotykany do tej pory w KTM odzień pomarańczy w połączeniu ze śnieżną bielą, ciemnym blokiem silnika, neonowym pomarańczem ramy, pomarańczowymi felgami sprawia, że na ulicy nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Poza fajnym lookiem Special Edition dopieszczony został pakietem akcesoriów PowerParts, w tym kilkoma karbonami i otrzymał układ wydechowy od Akrapa.

Tak wiec 2/4 sztuk odsłonięte. Nie było ani RC16, ani 800… Pojawił się za to 1290 Super Duke GT, którego KTM zaprezentował od razu w dwóch wariantach kolorystycznych, w tym jeden z nich został od razu doposażony w zestaw akcesoryjnych kufrów. Czym jest to cudo? Nie tyle nowym motocyklem KTM, co nowym przedstawicielem segmentu Sports Tourner (kiedyś rodzinę tę reprezentował 990 SM-T), czyli sportowych maszyn, lubiących dłuższy wypad na miasto, ale lubiących przy tym… niezmiennie pokazać pazur! Jak nie trudno się domyślić GT bazuje na Super Duke R, ale został przeprojektowany tak, by podczas dłuższych podróży zapewnić riderowi znacznie większy komfort. Fura ma oczywiście większy zbiornik paliwa, który pomieści 23 litry i zapewniające większy komfort w podróży, półaktywne zawieszenie WP, Bosch 9ME Combinded ABS, system MSC i LED-owe lampy doświetlające zakręty. Ile ma mocy? Wciąż sporo, bo 173 KM!

Tak w skrócie można opisać prezentację nowości KTM. Co działo się natomiast na stoisku Husqvarny? Tam wzrok skierowany był przede wszystkim w stronę… futurystycznego scramblera, czyli 701 Vitpilen!

Na EICMIE, poza wieloma nowościami, które dopiero co opuściły fabryki, nie zabrakło także maszyn, które mają za sobą jakąś historię. I nie mam tu na myśli old-timerów, a raczej gorące FACTORY-bryki, takich riderów, Mistrzów AMA MX/SX – Marvina Musquin i Ryan’a Dungey’a, czy też Mathiasa Walkera (rajdy), Antonio Cairoliego, Anotine Meo, Marca Comy, Ryana Villopoto, Pela Renet i wierzcie mi wielu, wielu innych oblatywaczy!
Fajnie było też przybić piątala ze stunterem KTM, Rokiem Bagorosem! Ale okej, już dość tego gadania. Zobaczcie foty!
PS. Na koniec chciałbym serdecznie podziękować wszystkim osobom, bez wsparcia których, moja obecność na EICMA 2015 nie byłaby możliwa. Tak więc dzięki Panowie!
__
HIoktanowy
Skomentuj